r.szklarz r.szklarz
177
BLOG

Jak w Turcji zamyka się dziennikarzy

r.szklarz r.szklarz Polityka Obserwuj notkę 0

Koniec roku to czas podsumowań. Z jednego z nich wynika, że w Turcji niepokojąco wiele dziennikarzy znalazło się za kratami.

Nowojorska organizacja Comittee to Protect Journalists przygotowała niechlubny ranking krajów zamykających dziennikarzy w więzieniu. Turcja znalazła się w nim na wysokiej 5 pozycji z wynikiem 14 osób. Jednak najbardziej niepokojąca jest tendencja, bowiem w wyborczym roku 2015 ta liczba uległa podwojeniu. 
Minister Sprawiedliwości Republiki Tureckiej uważa, że nie ma w tym żadnego problemu, bo żaden z uwięzionych dziennikarzy nie ma postawionych zarzutów związanych z wykonywaną profesją. Wolność słowa jest więc w Turcji respektowana, a demokracja nie jest zagrożona. "Problem yok" jak to mawiają Turcy. 
Za co w takim razie siedzą tureccy dziennikarze? 
W Najgłośniejszą ostatnia sprawę nad Bosforem zaangażowany jest redaktory naczelny dziennika Cumhuriyet Can Dündar i jego redakcyjnego kolegi Erdem Gül. 26 listopada zostali oni aresztowani i oskarżeni o "szpiegostwo", "wspieranie organizacji terrorystyznej" oraz "ujawnianie poufnych dokumentów". Poważne zarzuty, za które grozi im nawet dożywocie. Ich zatrzymanie natychmiast wzbudziło ogromne protesty. Dziennikarze niemal wszystkich redakcji wyrazili solidarność, a na ulice od czasu do czasu wychodzą ludzie w ich obronie. Ale najciekawszy w tym wszystkim jest artykuł, za który te zarzuty im postawiono, a właściwie historia, którą on opisuje. 
W styczniu 2014 roku w położonej na południu kraju prowincji Adana, żandarmeria na rozkaz prokuratora regionalnego (podobno powiązanego z ruchem Gullena) zatrzymała kolumnę ciężarówek zmierzających w kierunku syryjskiej granicy. Ciężarówki należały do Narodowej Agencji Wywiadowczej i, jak twierdzi sama Agencja, wiozły pomoc humanitarną dla zamieszkującej Syrię mniejszości Turkmeńskiej. Po przeszukaniu okazało się, że pod kartonami z lekarstwami kryło się 1 000 pocisków artyleryjskich, 1 000 granatów moździerzowych i około 80 000 pocisków do karabinów maszynowych. Całkiem niezła pomoc humanitarna krótko mówiąc. 
Po opublikowaniu artykułu turecki rząd natychmiast się zaczął bronić, że amunicja była przeznaczona dla milicji Turkmeńskich, co byłoby nawet trzymającą się kupy i wiarygodną historią. Niestety w tę grę nie zagrali Turkmeni i zaprzeczyli aby w tym czasie otrzymywali jakiekolwiek uzbrojenie z Turcji. Do kogo w takim razie jechały ciężarówki? Nie wiadomo do dzisiaj. Wiadomo natomiast, że Turecka Agencja Wywiadowcza przerzucała broń do Syrii. 
W lutym 2014 rząd wprowadził zakaz publikacji czegokolwiek na temat tego zatrzymania. W kwietniu 2015 aresztowano 17 żołnierzy, którzy dokonali przeszukania, a w listopadzie dziennikarzy, którzy ujawnili historię. Sam Dündar twierdzi, że aresztowanie traktuje bardziej jako zaszczyt i medal za swoją działalność i że wolna prasa w Turcji nie zostanie uciszona. 
Druga historia jest bardziej znana zagranicą niż w samej Turcji. 27 sierpnia w zamieszkałym głównie przez Kurdów mieście Diyarbakir zatrzymano dwóch reporterów brytyjskiego VICE News, Jake Hanrahan i Philip Pendlebury oraz ich kolegę, irakijczyka Mohammeda Ismael Rasool, który był ich przewodnikiem i tłumaczem, także dziennikarza VICE News, oraz współpracownika Associated Press i Al-Jazeery. Opisywali działania tureckiej armii wymierzone przeciw Kurdom, czyli robili dokładnie to, co teraz robi David Wildstein. 
Hanrahan i Pendlebury zostali niemal natychmiast wypuszczeni po interwencji brytyjskiego rządu. Niestety, iracka dyplomacja nie ma takiej siły przebicia i Rasool siedzi za kratami do dzisiaj. Oczywiście postawione mu zarzuty "wspierania organizacji terrorystycznej" nie mają nic wspólnego z wykonywanym przez niego zawodem. 
Brytyjscy koledzy Irakijczyka zrobili wokół aresztowania odpowiedni szum w mediach społecznościowych i hashtag ‪#‎freeRasool‬ stał się już symbolem walki o wolną prasę w Turcji Wysyłają także listy do Prezydenta Erdogana z prośbą o jego uwolnienie. Żałują tylko, że tematu jego uwolnienia nie poruszył podczas swojej ostatniej wizyty w Stambule Przewodniczący Komisji Europejskiej Donald Tusk. 
I to jest właśnie główny problem dziennikarzy tureckich - wraz z napływem uchodźców i zaognianiem się sytuacji na Bliskim Wschodzie, Erdogan staje się coraz ważniejszym partnerem dla zachodnich dyplomatów, którzy już nie przejmują się jakimiś tam pismakami.

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka