r.szklarz r.szklarz
699
BLOG

Czym jest terroryzm

r.szklarz r.szklarz Terroryzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Jedną z najgorszych obelg w tureckiej polityce jest nazwanie kogoś "terrorystą". To tak jakby u nas nazwać kogoś "komuchem", albo ostatnio "wrogiem demokracji". I tak jak w przypadku każdej obelgi najcięższego kalibru, także i ona często bywa nadużywana. Niestety ostatnio jej użycie jest coraz częściej uzasadnione.

Trwający na wschodzie kraju konflikt turecko-kurdyjski coraz częściej nazywa się "pełzającą wojną domową". I jest w tym coraz mniej przesady. Ofiary liczy się w już w setkach, a jeśli wierzyć źródłom prorządowym, to nawet w tysiącach. Niektóre dzielnice w zamieszkanych przez Kurdów miastach przypominają odbite z rąk ISIS miasta syryjskie. Ewidentnie jest w Turcji problem na tle etnicznym. Zaprzecza temu prezydent Erdogan mówiąc, że w Turcji nie ma problemu kurdyjskiego, a jet problem z terroryzmem. 
Terrorystami nazywa też opozycyjną pro-kurdyjską partię HDP, oskarżając ją o powiązania z kurdyjską partyzantką PKK, wpisaną zresztą na listę organizacji terrorystycznych przez większość państw świata. 
Kurdowie naturalnie nie pozostają dłużni i także nazywają Erdogana terrorystą, zaś rządzone przez niego państwo "państwem terrorystycznym" (Terror state). Wskazują przy tym, że odkąd tureckie siły bezpieczeństwa zwalczają PKK w miastach przy użyciu reżimu godziny policyjnej, czyli od 16 sierpnia, zginęło już 158 cywilów. Wiadomo, że w miastach nie zawsze bomba spadnie tam, gdzie powinna, ale nie każdą śmierć Kurda da się wyjaśnić przypadkiem - podobno wiele z nich było celowymi morderstwami mającymi zastraszyć ludność. 
Oczywiście Turcja wszystkiemu zaprzecza i mówi, że giną jedynie osoby wspierające PKK. Jednak jak można za takie uznać kobiety (bo Kurdyjki dość powszechnie biegają z kałachami) i dzieci w wieku 15 lat, to te około 3- letnie, a takie też ginęły, już niekoniecznie. 
Terroryzm według Wikipedii to "użycie siły lub przemocy psychicznej przeciwko osobom lub własności z pogwałceniem prawa, mające na celu zastraszenie i wymuszenie na danej grupie ludności lub państwie ustępstw w drodze do realizacji określonych celów". Pozostałe sprawdzone przeze mnie źródła mniej więcej powielają tą definicję. Wygląda więc na to, że obie strony konfliktu stosują "terroryzm". Obie strony "używają siły i przemocy" w celu "zastraszenia i wymuszenia na danej grupie ludności ustępstw. PKK chcą autonomii i praw mniejszośći, Turcja chce, by ludność przestała wspierać PKK. 
W definicji jest jeden, istotny szczegół - "z pogwałceniem prawa". Nie ma wątpliwości, że zastawianie min pułapek na tureckich żołnierzy (a tak głównie działa PKK) jest niezgodna z tureckim prawem. Tak samo podważanie unitaryzmu państwa tureckiego, które do tego jest wpisane w konstytucję! 
Przy metodach stosowanych przez tureckie państwo można się zastanowić. Turecka konstytucja zapewnia władzom lokalnym wprowadzenie reżimu godziny policyjnej pod pewnymi warunkami (inna sprawa, że te warunki nie są respektowane), co pozwala bez przeszkód jeździć czołgom po ulicach kurdyjskich miast. A co ze strzelaniem do cywili? Na to zezwala kontrowersyjna ustawa dot. bezpieczeństwa. uchwalona przez parlament w Ankarze w marcu 2015 roku. Naturalnie jasno definiuje ona, kiedy broń palna może być użyta przeciw demonstrantom, ale jest to na tyle szeroki zakres, że wiele można pod to podciągnąć. 
Oczywiście delikatnie prowokuję, ale chcę przez to pokazać, ze w definiowaniu kto jest terrorystą bardzo pomaga zdolność stanowienia prawa. My stanowimy prawo i każdy, kto nam się sprzeciwia jest terrorystą. Nawet jeśli nasi przeciwnicy używają takich samych metod, co my. 
Na Bliskim Wschodzie są dwa Państwa Islamskie, które są pod wieloma względami bardzo podobne. W obu obowiązuje muzułmańskie prawo Szariat i w obu przeciwnikom się ścina głowy. Tylko, że jedno jest na arenie międzynarodowej uznawane, a jego prawa respektowane, a drugie uważamy za terrorystów. Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że Arabia Saudyjska i tzw. ISIS, bo o nich mówię, są jednym i tym samym, ani tym bardziej, że powinniśmy uznać ISIS. Chodzi mi bardziej o to, że ten sam czyn może być uznawany za terroryzm, albo nie, w zależności od tego, kto ma moc stanowienia prawa. 
Pamiętam, jak nastolatkiem będąc czytałem jedną z książek, które mnie ukształtowały i sprawiły, że jestem teraz tym, kim jestem - "Kamienie na Szaniec". Z wypiekami na twarzy czytałem o wykolejaniu pociągów, zamachach na oficerów niemieckich, czy o atakach na posterunki wojskowe. Potem włączałem telewizję a tam było mniej więcej to samo, tylko tym razem ci, którzy dokonywali tych czynów byli nazywani "terrorystami", a ich ofiary "polskim kontyngentem w Iraku". 
Gdyby Armia krajowa działała dzisiaj, nazistowskie Niemcy z pewnością uznałyby ją za organizację terrorystyczną. Dziś uznajemy ją za organizację bohaterów, a nazistowskie Niemcy za kraj terroru. 
Aktualnie słowo "terroryzm" jest wszechobecne. Ilość przemocy nas otaczająca, szczególnie na Bliskim Wschodzie, w Pakistanie, Indiach, Nigerii... jest przerażająco duża. Prowadzimy nawet ogłoszoną przez Georga W. Busha "wojnę z terroryzmem". Uzbrojeni terroryści wchodzą zajmują samoloty, miasta, regiony, hotele, kawiarnie, wyspy, gdzie debatują młodzieżówki lewicowych partii, rezerwaty w Oregonie... a nie, przepraszam, ci ostatni to "uzbrojeni demonstranci". 
Za każdym terroryzmem stoi jakaś idea i to ją powinniśmy zwalczać, jeśli już. "Wojna z terroryzmem" jest pojęciem kompletnie abstrakcyjnym i bezzasadnym, bo jest wojną ze skutkiem, a nie przyczyną. A o przyczynie się często zapomina. 
Granica pomiędzy tym, co jest terroryzmem, a co nie jest czasem bardzo cienka i to, po której stronie jakiś czyn się znajduje wynika jedynie z tego, kto stanowi prawo. Historia rozstrzyga to po stronie tego, kto w ostatecznym rozrachunku wygrał. 
Temat bardzo kontrowersyjny, więc zachęcam do dyskusji.

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka