r.szklarz r.szklarz
2742
BLOG

Jak działa S&P

r.szklarz r.szklarz Gospodarka Obserwuj notkę 72

Kilka dni temu byłem na spotkaniu z Marcinem Petrykowskim, dyrektorem polskiego oddziału Standard & Poor's, agencji ratingowej, która ostatnio namieszała trochę w naszym kraju. Oczywiście do jego słów należy podchodzić z pewnym dystansem, bo jest on przede wszystkim sprzedawcą produktu, który siłą rzeczy będzie wychwalał, ale dały mi dobry ogląd jak S&P wygląda od środka.

Przede wszystkim jest to już inna organizacja niż w 2008 roku. Poleciała większość kadry zarządzającej, zmieniły się procedury, kryteria oceny, metodologia i najważniejsze - otoczenie. Po obu stronach Atlantyku wprowadzono nowe regulacje. W europie bardzo mocno rozdzielają one dział sprzedaży i analityków. Do tego stopnia, że sprzedawcy nie mogą nawet się komunikować z analitykami, przez co nie mają oni żadnego wpływu na produkt, który oferują.

Pan Petrykowski, który wcześniej pracował w bankowości inwestycyjnej, mówi, że czasem mu to przeszkadza, bo przedtem jeżeli klientowi nie odpowiadał produkt, mógł powiedzieć analitykom, żeby go trochę zmienili. Tutaj tego nie ma. Ale rozumie to i jak słyszy, jakie wałki odchodziły przed wprowadzeniem tego rozdziału w 2008 roku, to aż sam nie może w to uwierzyć, że tak to działało.

Oczywiście podczas spotkania padło także pytanie o to dlaczego obniżono poziom ratingu Polski. Pan Petrykowski o całym zdarzeniu dowiedział się, tak jak każdy z nas, z Internetu i to w tym samym czasie - do tego stopnia jest zabroniony kontakt sprzedawców z analitykami. Spodziewał się decyzji o obniżeniu ratingu Polski, bo zaraz po wyborach w Polsce jego firma wypuściła raport, w którym ostrzegała inwestorów przed socjalnym programem jego partii, ale nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko.

Decyzja była wywołana zachwianiem stabilności instytucjonalnej Polski, czyli zmianiami w mediach publicznych i trybunale konstytucyjnym. Stabilność instytucjonalna i poszanowanie prawa to jedne z ważniejszych czynników, które wpływają na wypłacalność państwa i w metodologii S&P ma ona dużą wagę. Pod tym względem nowy Polski rząd staje się dość ryzykowny, ale też nie jakoś bardzo. BBB+ to nadal jest mocny inwestycyjny rating.

Ostatnim razem do takiego zachwiania stabilności instytucjonalnej doszło w 2013 roku, kiedy rząd Donalda Tusk przeprowadzał "reformę" OFE. Jednak wtedy rating nie został obniżony, bo czynnik negatywny, był zrównoważony przez pozytywny, czyli obniżenie długu publicznego Polski o 150 mln zł - więc ocena zdolności kredytowej naszego rządu pozostała bez zmian.

Ale TK i media, to nie są rzeczy, które nie mają większego znaczenia dla inwestorów. To, co naprawdę martwi S&P to niezależność Narodowego Banku Polskiego. Stąd negatywa perspektywa. Jeżeli nowy rząd zacznie mieszać przy NBP, możliwe są dalsze obniżki. 

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka