r.szklarz r.szklarz
936
BLOG

Siła instytucji, czyli co oceniają ratingi

r.szklarz r.szklarz Gospodarka Obserwuj notkę 39

Kondycja gospodarki jest tylko jednym z czynników mających wpływ na ocenę zdolności kredytowej państwa. Porównywalnie istotna jest ocena instytucji.

Czyli właściwie czego?

 

Wydarzeniem dnia jest dzisiaj wystawienie przez agencję Moody’s Polsce oceny wiarygodności kredytowej. Od niej zależy koszt, po jakim Ministerstwo Finansów pożycza pieniądze od inwestorów, a ponieważ zapowiada się, że w najbliższych czterech latach będzie ich pożyczać dużo – komentatorzy z niepokojem przyglądają się decyzji agencji ratingowej.

Nasza gospodarka ma się zupełnie nieźle, choć GUS podał dziś nieco rozczarowujące dane dotyczące wzrostu gospodarczego – jest to małe ostrzeżenie, ale jeszcze nie powód do paniki. Jeżeli Moody’s obniży nam dzisiaj rating, będzie to wywołane kiepską oceną naszych instytucji, czyli tym samym wskaźnikiem, który w swojej kontrowersyjnej decyzji pod uwagę wziął S&P.

Kiedy słyszymy słowo „instytucja”, wyobrażamy sobie wielki gmach rządowy z tysiącami urzędników w środki i, prawdopodobnie, długimi kolejkami petentów. Ekonomiści, w tym analitycy agencji ratingowych rozumieją to słowo nieco szerzej. Instytucje są to ogólnie rzecz biorąc reguły gry, którymi kierują się uczestnicy życia gospodarczego.

Reguły te nie muszą być formalne, czyli narzucone przez prawo, ale też nieformalne., takie jak zwyczaje, tradycje, ogólnie respektowane zasady moralne i etyczne, kultura polityczna – ogólnie podsumować je można słowem „mentalność”. Często instytucje nieformalne mają większe znaczenie niż formalne, bo to od nich zależy, czy prawo jest respektowane, czy nie, a także stopień przyzwolenia społecznego na łamanie prawa.

No dobra, ale dlaczego takie rzeczy mają wpływ na wiarygodność kredytową państwa? Wynika to z przekonania ekonomistów o wzajemnych silnych relacjach pomiędzy ekonomią, a kulturą i ogólnie zjawiskami społecznymi. Nie można traktować gospodarki kraju w oderwaniu od społeczeństwa, które tę gospodarkę tworzy (bo to nie państwo tworzy gospodarkę, a my wszyscy).

Jest zatem szereg instytucji, rozumianych jako normy społeczne, które dla gospodarki mają ogromne znaczenie. Wymienić tu należy choćby poszanowanie praw własności, pracowitość, podejście do systemu podatkowego (skłonność do unikania, albo sumienność), roszczeniowe postawy wobec państwa, podejście do pracy kobiet, ale też niezależność sadów, mechanizmy kontroli, czy regulacje gospodarcze i stopień ich przestrzegania.

To właśnie instytucje są tym, co gospodarki między sobą odróżnia. To one sprawiają, że w niektórych państwach jedne modele wzrostu działają, a inne nie. Z modelem wzrostu jest jak z garniturem. Na moim o 20 cm niższym i 10 kg cięższym koledze jego garnitur może wyglądać świetnie. Kiedy ten sam garnitur założę ja, może to wyglądać już trochę gorzej. Dlatego nigdy nie będziemy drugą Irlandią, Japonią, ani Koreą Południową – powinniśmy za to starać się być pierwszą Polską. Dlatego też sceptycznie podchodzę do pomysłu Partii Razem wprowadzenia u nas modelu Skandynawskiego. Ale to już taka dygresja. 

Pewne normy prawne i regulacje w jednych krajach się będą sprawdzać, a w innych nie, bo społeczeństwo może kompletnie inaczej do nich podchodzić. Są jednak pewne instytucje, które w każdych okolicznościach mają pozytywne przełożenie na wypłacalność. Trzymając się odzieżowej metafory – w garniturze na pewno będę lepiej wyglądał niż w sukience, nawet najpiękniejszej.

Takimi uniwersalnymi instytucjami jest na pewno poszanowanie państwa prawa, niezależność banku centralnego i ogólnie demokratyczne standardy. Państwo prawa gwarantuje, że każdy obywatel, a także rząd i samorząd, spłaca swoje długi. Niezależność banku centralnego gwarantuje stabilną wartość pieniądza, dzięki temu długi po oddaniu mają jakąś wartość. Odnośnie tych dwóch instytucji S&P miało w styczniu bodaj największe wątpliwości.

Wysokie standardy demokratyczne także mają dla wiarygodności kredytowej wysoką wartość. Kraj z nawet najsilniejszą gospodarką nie jest zbyt godny zaufania, jeżeli decyzja o spłacie długów, lub nie, zależy od kaprysu jednej osoby, której akurat zdarzyło się trzymać więcej władzy niż na to zasługuje. Ale ten scenariusz na razie pomińmy, bo w Polsce jest on odległy (mam nadzieję).

Czy zatem Moody’s obniży nam dzisiaj rating? Z jednej strony stabilność instytucji w ich metodologii nie ma takiego znaczenia, jak u S&P, gdzie są one nawet ważniejsze niż wskaźniki makroekonomiczne. Z drugiej jednak strony, wiele się w Polsce od stycznia wydarzyło. 

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka