Według nieoficjalnych jeszcze doniesień, płaca minimalna ma wzrosnąć od 1 stycznia 2018 r. z 2000 zł do 2080 zł brutto, czyli o 4 proc. Dla porównania w tym roku wzrosła ona o 150 zł z 1850 do 2000 zł.
Biorąc pod uwagę wskaźnik inflacji wynoszący około 2 proc. to jest podwyżka stosunkowo wysoka. Oznacza, że za minimalne wynagrodzenie będzie można kupić statystycznie więcej dóbr i usług. Ocena płacy minimalnej pod kątem wyłącznie wzrostu cen jest moim zdaniem jednak błędna i lepiej porównać ją do dynamiki gospodarki.
Produkt Krajowy Brutto (PKB) Polski rośnie obecnie w tempie około 4 proc. rocznie. Oznacza to, że płaca minimalna w przyszły roku wzrośnie w tym samym tempie, co produktywność naszej gospodarki. To znaczy, że, teoretycznie, najmniej zarabiający Polacy dostaną podwyżkę proporcjonalną ze wzrostem ich produktywności - czyli dostaną więcej o tyle, o ile więcej sami wyprodukują.
Nadal jednak ocena ta jest prawdziwa wyłącznie przy założeniu, że nie zmienia się liczba pracujących. Wiemy jednak, że Polska gospodarka w ostatnim roku urosła także dlatego, że po prostu więcej ludzi pracuje i wypracowuje dochód narodowy. W pierwszym kwartale 2017 r. roczny wzrost zatrudnienia wyniósł 1,7 proc. Jeżeli także w nadchodzącym roku liczba Polaków, którzy podejmą zatrudnienie także wzrośnie w tym samym tempie, a gospodarka będzie rozwijać się zgodnie z założeniami, oznaczać to będzie, że wzrost płacy minimalnej będzie nieznacznie wyższy niż wzrost produktywności statystycznego Polaka. Nadal jednak wzrost obu wartości będzie porównywalny, co oznacza, że wzrost płacy minimalnej na poziomie 4 proc. jest oparty na racjonalnych przesłankach i dostosowany do realiów polskiej gospodarki.
Komentarze